< Po leśnej drodze rozległo się ciche pukanie kopyt.. Po odgłosach można było wyczuć chód kłusa przytłumiony galopem jednego z koni.. - Jednego? ahh, tak.. echo nie było pojedyncze, słychać było też inne odgłosy, między innymi też łapanie gałęzi i inne cuda... Przed Ive po chwili pokazały się dwa konie. Porcelanowa klacz na której siedziała Tori, i kary ogier który przystanął z galopu krążąc poza dróżką i obijając się kopytami o gałęzie. Tori - trampki, krótkie jeans'owe spodenki i koszulka w kratkę lekko wciśnięta w spodnie. Siedziała na klaczy gładząc bladolicą dłonią po łopatce konia. >
Offline
Ive uśmiechnęła się do Tori i wstała z pnia, a jej krótka zwiewna spódniczka zafalowała na lekkim letnim wietrzyku. Zagwizdała cicho wydymając lekko swoje rubinowe usta. Po chwili stanął przed nią ogier z figlarnym spojrzeniem. Ive wsiadła na niego miękko i zapytała królową osłaniając jedną bladą ręką oczy przed słońcem:
- Jak daleko jedziemy? Czy nie będziemy nic planować?
Offline
Nie. < szepnęła przecząco naprowadzając klacz na prostą drogę. Everest szedł posłusznie obok. Zaczekała aż Ive ogarnie się na koniu, by ruszyć szybciej. Na razie wybranym chodem był stęp. >
Offline
Ive ruszyła z Darkiem zaraz po Tori. Ogier szedł teraz między drzewami, a klaczą królowej. Po paru minutach koń zaczął się nudzić i począł rozglądać się dookoła i parskać na Everesta. Ive położyła mu alabastrową dłoń na szyi.
Offline
< Tori więc tylko wypchnięciem biodrami nadała znak śnieżnobiałej. Ta za kłusowała, a Everest rzucił się galopem skacząc przez drzewo z piątej nogi - chowając łeb pod siebie.. >
Offline
Ive tylko ścisnęła nieco mocniej kare boki Darka. Ten od razu zakłusował i kłusem lekko przeskoczył leżącą na ziemi gałąź. Jego przednie kopyta opadły na ziemię i zaraz znów był na ziemi, dotrzymując kroku reszcie.
Offline
< Tori wreszcie zdecydowała się galopować. dróżka się kończyła, na jej połowie widniała dość wysoka kłoda, którą Everest skoczył już w tę i z powrotem . Więc tam gdzie kończyła się leśna droga rozciągało się szerokie, długie pole na którym Czarnowłosa miała zamiar rozpędzić oba konie. ta zagwizdała, a Everest posłusznie podszedł do porcelanowej klaczy. Tori cmoknęła i obydwa z równego kłusa zagalopowały, w tym Corrida lekko ganaszując głowę. >
Offline
Ive znowu ścisnęła mocniej boki konia silnymi łydkami i ogier ruszył galopem. Jego galop był wyciągnięty. Przyspieszył jeszcze trochę widząc przeszkodę. Przeskoczył ją z dużą rezerwą i miękko wylądował po drugiej stronie.
Offline
< Everest zwolnił, na znak ręką Tori. Pozwoliła klaczy wyciągnąć głowę i robiąc pół siad przeskoczyła z nią kłodę, którą minął znów Everest. Oczywiście obydwa konie nawet nie zahaczyły przeszkody. >
Offline
Ive wyprzedziła teraz trochę Tori i pozwoliła ogierowi na to co najbardziej lubił - cwał. Koń pędził przez polanę, a Ive uniosła się lekko nad jego grzbiet.
Offline
< Klacz dopiero wyszła z tunelu drzew.. Pozwoliła klaczy za cwałować. Rozciągnęła się, wystrzeliła z zadu i zmieniła nogę. Everest był tuż za nimi, jego przeznaczeniem były skoki, ale z prędkością nie miał problemów. Śnieżnobiała w ułamkach sekund dogoniła ogiera i trzymała się tylko tak, by widzieć go " oko w oko ". >
Offline
Dark zarzucił łbem i wypoczęty w trakcie czekania na resztę, przyspieszył jeszcze bardziej. Teraz porcelanowa klaczka królowej była za nim o jedną długość konia. Ive wiedziała, że klacz długo nie będzie pozostawała z tyłu i zaraz dogoni ogiera. Dziewczyna Uniosła się nad konia i tylko nogami <kostkami> dotykała jego boków.
Offline
< I jak pomyślała Ive, porcelanowa trzymała się łeb za ogierem... Tylko chwilę. później i tak wyprzedziła.. ile to trwało? niewiele, z każdym metrem, krokiem biegła szybciej... w końcu i Everest z trudem dogonił nieco ogiera. wziąrz jednak biegł za nim, trzy długości? może dwie. >
Offline
Dark zwolnił trochę lecz na krótko. Bowiem zaraz po zwolnieniu obrócił się na tylnych nogach i pognał bokiem polanki. Teraz skrócił sobie drogę do końca polanki i na jej końcu pojawił się chwilę przed klaczą Tori. Ive kazała mu się zatrzymać i pogłaskała jego spoconą szyję. Zeskoczyła z niego na chwilę i zaczęła z nim robić dużą ósemkę.
Offline
< Ta nie dała za wygraną. Zebrała energię na zadzie i zrywem przybiegła równo a ogierem rzucając mu wrogie spojrzenie.. nie fair ? Nawet przez Tori przeszła ta myśl. Pogalopowała jeszcze kilka małych kółek swobodnym galopem, Everest za nimi.. Zaczęła kłusować.. >
Offline